Maj, 2012
Dystans całkowity: | 768.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 30:51 |
Średnia prędkość: | 24.92 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 36.60 km i 1h 28m |
Więcej statystyk |
Fucha i po pracy
d a n e w y j a z d u
41.13 km
0.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:27.73 km/h
Pr.max:43.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Fucha
d a n e w y j a z d u
19.77 km
0.00 km teren
00:44 h
Pr.śr.:26.96 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Z rana zwykle jadę umiarkowanym tempem, dlatego że nie jem śniadania a po pracy gdy co nie co pojem, nadrabiam. Dziś było inaczej. ~3km od miejsca pracy wyprzedza mnie kolarz. Od razu zauważyłem szansę dla siebie i siadłem mu na kole. Tempo zajebiste przelotówka 38 - 40 km/h ! Gdzieś po kilometrze zorientował się, że jadę za nim to cisnął na pedały. Może se pomyślał ( ooo taki "niedzielny" rowerzysta a daje radę? Trzeba go zgubić... Niedzielny, bo jechałem w ciuchach roboczych.) Lekko mi odjechał, ale załączyła mi się sportowa ambicja i mimo braku animuszu cisnę mocno na pedały i utrzymuję się) Odwrócił się po raz drugi to mu krzyknąłem, że dobre tempo daje. Miłym gestem podziekował. Gdzieś 400 m od miejsca pracy mówi do mnie " No dawaj Twoja kolej" I zziajany ledwo wychodzę na zmianę by po chwili podziękować za wspólną jazdę i skręcić na parking.
Może jeszcze będzie okazja by się z kolesiem przejechać. Jak tempo, które miał towarzyszy mu przez wiekszość trasy którą robi to jest przekozak.
W drodze powrotnej doszedł mnie inny kolarz ( tym razem klubowicz z Tuliszkowa) ambicja jak zwykle się od razu zapaliła jak żarówka po wpadnięciu na genialny pomysł, ale nogi miałem z tyrane i odpuściłem. Za to dogoniłem kolegę z pracy i jechałem jego tempem za co był mi wdzięczny.
Muszę sobie zrobić kiedyś taki trening jazdy by czuć jak serducho wali i zobaczyć ile jestem w stanie wycisnąć...
Miałem po pracy się przejechać, ale masakrycznie wieje, buuuu
Po pracy, Rocket Fuel!
d a n e w y j a z d u
19.15 km
0.00 km teren
00:41 h
Pr.śr.:28.02 km/h
Pr.max:46.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
fucha
d a n e w y j a z d u
19.70 km
0.00 km teren
00:46 h
Pr.śr.:25.70 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
...
d a n e w y j a z d u
39.11 km
0.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:26.37 km/h
Pr.max:46.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Zapomniałem, że dziś zawody w aquathlonie. Pojechałbym popatrzeć.
We trzech, potem sam.
d a n e w y j a z d u
105.23 km
0.00 km teren
04:30 h
Pr.śr.:23.38 km/h
Pr.max:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Dzisiaj pojeździłem z Maćkiem i Robertem. Objechaliśmy Licheń, Ślesin, Kleczew ( tu Madu pojechał w swoją stronę) Kazimierz Biskupi i Konin.
Chwilę jeszcze pogadałem z Robertem i pojechałem coś zjeść. Potem podjechałem pokibicować kolarzom.
Walka o miejsce na zakręcie momentami brzmiała tak "Ku*wa, no ku*wa"
Fucha i po mieście
d a n e w y j a z d u
39.60 km
0.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:26.40 km/h
Pr.max:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Żeby tak po mieście bez siodełka? Fotka z pod Biedronki.
Udało się uczepić MZKi i kawałek za nią pojechać, mina dziewczyny, która siedziała odwrotnie do kierunku jazdy - bezcenna.
fucha
d a n e w y j a z d u
19.79 km
0.00 km teren
00:45 h
Pr.śr.:26.39 km/h
Pr.max:41.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Na lody
d a n e w y j a z d u
31.97 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:23.98 km/h
Pr.max:44.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Fucha... 30 centymetrów od nieszczęścia.
d a n e w y j a z d u
19.65 km
0.00 km teren
00:47 h
Pr.śr.:25.09 km/h
Pr.max:38.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Peugeot
Nie dość, że poniedziałek człowiek zmęczony po pracy wraca to jeszcze takie "niespodzianki" na drodze na niego czyhają. Moja najgroźniejsza sytuacja w starciu z autem. Kierowca nie ustąpił mi pierwszeństwa przejazdu i po chwili słyszę dźwięk piszczących opon. Odwracam się i zdążyłem skręcić kierownicę o 90 stopni. Gdyby nie ta reakcja ściął by mnie... Serce podlazło do gardła, małe zamieszanie na skrzyżowaniu i ruszyłem dalej...
Na domiar złego przed domem miałem równie przerażającą sytuację. Czekam przy osi jezdni by wykonać lewoskręt. Przepisowo jadący samochód jadący z przeciwka zaczyna być wyprzedzany przez kolejnego oszołoma. W porę mnie zauważył i zdążyl się schować. W tej sytuacji bardziej się wystraszylem, bo widziałem nadchodzące niebezpieczeństwo... Eh jutro jadę samochodem ( z konieczności, bo muszę się zerwać wcześniej i coś załatwić.)