timo1990 prowadzi tutaj blog rowerowy

Konin - Powidz - Konin

  d a n e    w y j a z d u 112.52 km 1.50 km teren 04:58 h Pr.śr.:22.66 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Mc Kenzie
Sobota, 28 maja 2011 | dodano: 28.05.2011

1 czerwca chciałem jechać rowerem na lotnisko w Powidzu, ale znajomi również chcą obejrzeć z bliska sprzęt wojskowy to ustaliliśmy, że pojedziemy tam samochodem. Wobec tego ja odczuwając niedosyt postanowiłem tę trasę odbyć dzisiaj. Sprawdzałem prognozy przed wyjazdem i wiatr miał być słaby, ale coś im sie nie sprawdziło, bo jechało sie dosyć ciężko. W Budzisławiu przekonałem się jak bardzo pozory mogą mylić. Przez jezdnię chciał przebiec mały spłoszony pies. Szybko się cofnął gdy mnie zobaczył. Zawołałem do niego piszczotliwym tonem, a ten jak wściekły ruszył za mną! Może mu sie nie spodobało jak sie do niego zwróciłem ( Ziutek) Na jego nieszczęście szybko sie oddaliłem i po kilkunastu metrach zrezygnował z gonitwy.
Za Adamowem wyprzedził mnie koleś jadący na jakimś starym motorze. Korzystjąc z okazji przycisnąłem i usiadłem mu na kole. Później był długi podjazd to zrezygnowałem z tunelu na rzecz uzupełnienia płynów.
Ani sie obejrzałem i byłem już w Powidzu.



Tuż przed tym znakiem zauważyłem tajemnicze "kręgi" w zbożu. Czyżby przybysze z innej planety chceli zostawić jakąś informację? ;p



Na trasie nie brakowało szaleńców, którzy za wszelką cenę chcą być przede mną. Mimo, że z naprzeciwka jechał samochód, koleś z Volvo grzał ponad 100 i fuksem się zmieścił, aż nim zabujało. Później (być może) poniosła mnie wyobraźnia. Otóź z na przeciwka jechał TIR, który nie posiadał reflektora i miał wyłamaną atrapę. Pierwsza myśl jaka przeszła mi przez głowę to, że potrącił jakiegoś rowerzystę i zwiał...
W Powidzu odpocząłem sobie na rynku.



Zjadłem dwie kanapki, ale nie sam. Przyszły do mnie dwa psy. Podzieliłem się tym co miałem po czym ruszyłem , a one za mną. Zgubiłem je nad jeziorem.





W drodze powrotnej wstąpiłem posiedzieć nad jeziorem w Trębach Starych.
Przed Kleczewem dogoniłem traktor i przez kilka kilometrów jechałem tuż za nim. Szkoda, że później skręcił, bo się tak fajnie jechało.

Podsumuwując:
- wyjechałem o 10.30, wróciłem o 17.30
-zjadłem 3 kanapki i 2 banany, a wypiłem pół litra wody i jogurt pitny,
-no i jestem zadowolony z wyniku, a mianowicie z średniej, bo w zeszłym roku przejechanie 100 km zajęło mi wiele więcej czasu.




komentarze
rzaba89nae
| 07:23 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj O, moje tereny :P Niestety kierowcy szczególnie na odcinku drogi z Przybrodzina do Powidza mają tendencje do nie liczenia się z rowerzystami i wtryniania się na trzeciego, mimo że jest to trasa z ograniczeniem a pobocza tam nieciekawe... ale spokojnie, przyjdzie kryska na matyska, bo w wakacje często urzęduje tam drogówka :) Zapraszam ponownie do Powidza oraz okolicznych lasów, przed jednostką jest szkółka leśna, są tam też fajne, "sterylne" lasy dębowe, ładne pomniki przyrody, całkiem strome zjazdy i podjazdy i nawet twarde drogi. ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa biekt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy timo1990.bikestats.pl