timo1990 prowadzi tutaj blog rowerowy

Do Koła

  d a n e    w y j a z d u 82.84 km 0.00 km teren 04:27 h Pr.śr.:18.62 km/h Pr.max:46.50 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Mc Kenzie
Piątek, 29 kwietnia 2011 | dodano: 29.04.2011

Ten dzień do przyjemnych nie należał. Przez pierwsze 15 km jechałem swoim tempem, lecz gdy wyjechałem na dw 266 wiatr tak strasznie na mnie napierał, że prędkości oscylowały między 12-16 km/h. Nie chciałem bezsensu cisnąć, bo to z góry przegrana walka, a siły trzeba było dobrze rozłożyć. To był dobry plan, bo dzisiaj ( tj. 30 kwietnia) czuję się świetnie, nogi absolutnie nie bolą. Przyznaje, że jak jechałem dobre 15 km tak małą prędkością to psycha trochę siadała, ale skoro nie zawróciłem to znaczy, że cały czas ją szlifuję. Z kondycją też nie jest najgorzej. Zdaża mi się wyprzedzać innych rowerzystów.
Wracając do wiatru. Jak też cięzko kląłem na postoju. Do jedzenia wziąłem w pojemnik kilka kawałków ciasta. Położyłem sobie je na siodełku. Skubany wiatr tak zawiał, że zdmuchnął wszystko na ziemię. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że chcociaż mrówki będą miały pożytek. Inna anegdota z wiatrem jest taka: Jak już tak jechałem kilkanaście km spacerową prędkością w końcu dojechałem do miejsca gdzie otaczał mnie las i miałem z górki. No to pierwszy raz od dobrej godziny na liczniku zobaczyłem 20 km/h. Przy drodze był jeż i wpadłem w szybką rozkminę czy się zatrzymać i zrobić zdjęcie czy nacieszyć się tą górką. zjazd był silniejszy ode mnie :)
Będąc już w Kole wstąpiłem do Biedronki. Zakupiłem sobie jogurt pitny i 2 banany.
Jak widać na zdjęciu zahaczyłem o ruiny zamku w Kole, jednak byłem po drugiej stronie i rzeka uniemożliwiła mi wejście na zamek, a zawracać już mi się nie chciało, bo strasznie wiało. Potem miałem z wiatrem to się przyjemnie jechało. Często prędkości były na poziomie 30 km/h. Ogólnie nie polecam jazdy dw 266. Pełno na niej oszołomów. Dobra nawierzcnia i długa prosta kusi by przycisnąć. Na odcinku kilku km nie zabrakło pędzącego motocyklisty ( na oko z 200 miał) i kilku "rajdowców" mijających mnie niekiedy o włos.
Będąc już w Koninie wstąpiłem jeszcze do Lidla. zakupiłem 2 jogurty pitne i na miejscu wypiłem. To co mnie wnerwiło to nie ma typowych postoi dla rowerów tylko przy barierkach koło wózków. Tylko, że tam się zmieszczą góra 3 rowery...





Nie jest to ślad z gpsa tylko zrobiłem screena z mapy, ale powinno Ci Martin starczyć. W razie czego pytaj.




komentarze
timo1990
| 20:39 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj A jest taki szlak, widziałem, ale zdecydowałem się jechać jezdnią, bo owego dnia wiało to chciałem szybciej wrócić do domu. Nie będę pisał jaka nawierzcnia jest w Koninie, bo jest zróżnicowana, ale jadąc dw 266 to nawierzchnia jest doskonała na całym odcinku tej trasy, którą robiłem. Jadąc tymi wioskami ( czyli Osowce, Milin, Borki etc) droga nie jest najgorsza, choć momentami trzeba było slalomować, widać że asfalt stary. W Dzierawach jest odcinek nówki asfaltu, no a w Kole już nie jeżdziłem, bo prawie od razu zawróciłem tą samą drogą.
No to z Kłodawy do Konina sporawy kawałek drogi byś miał. Daj znać jak się zdecydujesz. Pozdrower ;]
Marthin
| 20:01 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Dzięki za mapkę, teraz już będę wiedział jak jechać. :) A jak z jakością asfaltów na tym odcinku?

Bo tak wogóle to jeszcze jest alternatywny sposób na przejazd z Konina do Koła. Mianowicie Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym. W Kole biegnie koło zamku i cały czas ogólnie blisko Warty. Tylko jest małe "ale". Po drodze jest przeprawa promem we wsi Biechowym, z tym że prom kursuje w określonych godzinach więc trzeba by było sprawdzić najpierw w jakich. Z tego co gdzieś czytałem promem płynie się minutę, pokonując 50 metrów. :D Osobiście jeszcze nie miałem okazji jechać tym nadwarciańskim szlakiem, ale całkiem możliwe że niedługo się tam wybiorę.
Marthin
| 11:13 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj A którędy jechałeś z Konina do Koła jak ci się skończyła DW 266 ? Mógłbyś jakąś mapkę najlepiej zapodać? Bo ja to zawsze jechałem krajową 2 do Konina bo nie znałem tych bocznych dróg.
Mati94
| 17:48 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj Jak radzić sobie z psychą ? proste , lecz wymaga to czasu.
Wg mnie najlepiej jeździć dużo i gdy zobaczysz , że robisz setki bez problemu to masz coś w rodzaju komfortu i pewności siebie...potem przy odpowiednim przygotowaniu dwusetki i trzysetki nie będą Tobie straszne:]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa miona
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy timo1990.bikestats.pl