Do Koła
d a n e w y j a z d u
82.84 km
0.00 km teren
04:27 h
Pr.śr.:18.62 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mc Kenzie
Ten dzień do przyjemnych nie należał. Przez pierwsze 15 km jechałem swoim tempem, lecz gdy wyjechałem na dw 266 wiatr tak strasznie na mnie napierał, że prędkości oscylowały między 12-16 km/h. Nie chciałem bezsensu cisnąć, bo to z góry przegrana walka, a siły trzeba było dobrze rozłożyć. To był dobry plan, bo dzisiaj ( tj. 30 kwietnia) czuję się świetnie, nogi absolutnie nie bolą. Przyznaje, że jak jechałem dobre 15 km tak małą prędkością to psycha trochę siadała, ale skoro nie zawróciłem to znaczy, że cały czas ją szlifuję. Z kondycją też nie jest najgorzej. Zdaża mi się wyprzedzać innych rowerzystów.
Wracając do wiatru. Jak też cięzko kląłem na postoju. Do jedzenia wziąłem w pojemnik kilka kawałków ciasta. Położyłem sobie je na siodełku. Skubany wiatr tak zawiał, że zdmuchnął wszystko na ziemię. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że chcociaż mrówki będą miały pożytek. Inna anegdota z wiatrem jest taka: Jak już tak jechałem kilkanaście km spacerową prędkością w końcu dojechałem do miejsca gdzie otaczał mnie las i miałem z górki. No to pierwszy raz od dobrej godziny na liczniku zobaczyłem 20 km/h. Przy drodze był jeż i wpadłem w szybką rozkminę czy się zatrzymać i zrobić zdjęcie czy nacieszyć się tą górką. zjazd był silniejszy ode mnie :)
Będąc już w Kole wstąpiłem do Biedronki. Zakupiłem sobie jogurt pitny i 2 banany.
Jak widać na zdjęciu zahaczyłem o ruiny zamku w Kole, jednak byłem po drugiej stronie i rzeka uniemożliwiła mi wejście na zamek, a zawracać już mi się nie chciało, bo strasznie wiało. Potem miałem z wiatrem to się przyjemnie jechało. Często prędkości były na poziomie 30 km/h. Ogólnie nie polecam jazdy dw 266. Pełno na niej oszołomów. Dobra nawierzcnia i długa prosta kusi by przycisnąć. Na odcinku kilku km nie zabrakło pędzącego motocyklisty ( na oko z 200 miał) i kilku "rajdowców" mijających mnie niekiedy o włos.
Będąc już w Koninie wstąpiłem jeszcze do Lidla. zakupiłem 2 jogurty pitne i na miejscu wypiłem. To co mnie wnerwiło to nie ma typowych postoi dla rowerów tylko przy barierkach koło wózków. Tylko, że tam się zmieszczą góra 3 rowery...
Nie jest to ślad z gpsa tylko zrobiłem screena z mapy, ale powinno Ci Martin starczyć. W razie czego pytaj.
komentarze
Bo tak wogóle to jeszcze jest alternatywny sposób na przejazd z Konina do Koła. Mianowicie Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym. W Kole biegnie koło zamku i cały czas ogólnie blisko Warty. Tylko jest małe "ale". Po drodze jest przeprawa promem we wsi Biechowym, z tym że prom kursuje w określonych godzinach więc trzeba by było sprawdzić najpierw w jakich. Z tego co gdzieś czytałem promem płynie się minutę, pokonując 50 metrów. :D Osobiście jeszcze nie miałem okazji jechać tym nadwarciańskim szlakiem, ale całkiem możliwe że niedługo się tam wybiorę.
Wg mnie najlepiej jeździć dużo i gdy zobaczysz , że robisz setki bez problemu to masz coś w rodzaju komfortu i pewności siebie...potem przy odpowiednim przygotowaniu dwusetki i trzysetki nie będą Tobie straszne:]