Po mału do celu. Wreszcie!
d a n e w y j a z d u
100.30 km
25.00 km teren
05:39 h
Pr.śr.:17.75 km/h
Pr.max:41.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mc Kenzie
Sobota, 26 czerwca 2010 | dodano: 26.06.2010
W końcu upragnione 100 kilometrów. Myślałem, że dziś nie wyjdę na rower, bo stale musiałem być na miejscu. Pojechałem między innymi na Chorzeń, Kazimierz Biskupi, potem parę kółek po mieście, na jakąś wioskę za autostradą ( chyba krągola), Laskówiec, Izabelin. Gdy miałem na liczniku 60 km postanowiłem, że zrobię dziś te 100 km. Pogoda była świetna, ale właśnie koszmar zaczął się w tym momencie. Robił się wieczór i przez dwie godziny zmagałem się z chmarą owadów. Nie raz wjeżdżałem w takie roje, że aż było słychać jak się odbijają ode mnie. Co chwila musiałem się odtrzepywać, bo na rękach i nogach miałem malutkie owady wrrrr.
Zdjęcia potem.
PS. Jako, że wcześniej nie prowadziłem statystyk, uznaję to za mój rekord;]