Na Tręby
d a n e w y j a z d u
74.83 km
4.00 km teren
03:47 h
Pr.śr.:19.78 km/h
Pr.max:37.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Mc Kenzie
Cały dzień po za domem. Warunki sprzyjające to się wybraliśmy w raz z Grzegorzem i Dejwem nad jeziorko. Po drodze mijaliśmy kopalnie w Kleczewie. Gdzieś w okolicach Budzisławia Kościelnego postój. Powód?- drzewa pełne czereśni. Trochę pojedliśmy i dalej w długą.
Gdzieś w lesie Grzegorzowi poszła opona i miał kompletnego flaka. Musiał zadzownić do swojej Dejzi, żeby po niego przyjechała. Czekaliśmy ze 3 godziny, ale czas szybko minął, bo widok jeziorka Budzisławskiego na Trębach był oszałamiający. Woda bardzo czysta lecz bardzo zimna. Było widać jak sobie malutkie rybki pływają. Jedzenia już nie mieliśmy to trzeba było zrobić survival. Zupełnie prymitywnymi metodami udawaliśmy, że łapiemy ryby. Niemal, że jak Bear Grylls;) Około 17 przyjechał transport po Grzegorza. Dejzi dała nam ( mi i Dejwowi) pepsi i piątaka eheh. Bowiem przydał się ten "grosz" bo pacman złapał po przejechaniu kilometrów paru. W sklepie ceny zawyżone. Zjedliśmy po 7daysie i starczyło na małą Hop colę.
Oczywiście nie mogło być inaczej. Jechaliśmy głównie pod wiatr...