Licheń zimową porą.
d a n e w y j a z d u
18.50 km
4.00 km teren
01:09 h
Pr.śr.:16.09 km/h
Pr.max:34.60 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Postanowiłem się wybrać do Lichenia. Już po paru kilometrach zatrzymałem się, by uwietrznić ciekawą nazwę firmy. Ty byś swoją tak nazwał? ;)
Dalej jadąc napotkałem mini wodospadzik
W oddali widać już bazylikę
Bazylika podbita.
Trzeba wracać. Droga powrotna zaowocowała w bardziej ciekawe wydarzenia. Zjeżdżając z ronda nie wystawiłem ręki. Pech chciał, że akurat z na przeciwka jechała policja ( coś mam ostatnio do nich pecha) Patrzeli się tymi ślepiami jak głodny wilk dopatrujący swoją zdobycz. Myślałem, że sie do tego przeczepią, ale na moje szczęscie pojechali dalej. Zaraz za nimi jechało kilkanaście Hond Civic. Można by pomyśleć, że owa policja ich konwojowała hehe. Skręciłem w mniej ruchliwą drogę. Nic nie zakłócało mojego spokoju, gdyby nie ciekawy widok. W rowie leżał telewizor. Szkoda, że nie było wersalki i pociągniętego prądu. Człowiek by się poczuł niemal jak w domu ;P Nie był by to ciekawe, gdyby nie fakt, że 30 metrów dalej leżał kolejny telewizor. Biorąc pod uwagę rozrzut, ktoś mógł je wyrzucić nie wysiadając z auta.
Nie zbadana jest potęga natury
Trafiło się też trochę terenu offroadowego. Skubany samowyzwalacz czeka jakieś 8 sekund. Musiałem się zerwać by zdążyć wsiąść na rower :P
komentarze
To drzewo pochłaniające beton jest niezłe :)